Smutek

Na samym początku ten wpis miał tylko tytuł. Później było kilka słów. Dlaczego? Miał być napisany w bardzo zgorzkniałym stylu, a później bym tego żałowała, bo myśli się tak tylko przez chwilę, ale później całą sytuację widzi się inaczej. Dlatego najpierw zacytuję dzięki wujkowi Google i cioci Wikipedii, co to jest smutek.

"Smutek – emocjonalny ból powiązany z uczuciem niekorzystnej sytuacji, stratą, rozpaczą, żałobą, żalem, bezradnością oraz rozczarowaniem.Osoba doświadczająca smutku może stać się cicha lub letargiczna i może wycofywać się od innych. Przykładem poważnego smutku jest depresja. Płacz często wskazuje na smutek.Smutek jest jedną z sześciu podstawowych emocji, opisywanych przez Paula Ekmana, wraz ze szczęściem, złością, zaskoczeniem, strachem i wstrętem."


Czyli smutek to jedno z podstawowych emocji, nie da się go uniknąć. Można jednak z nim walczyć. Są różne kroki, moje wyglądają następująco:
  1. płacz
  2. odrętwienie
  3. praca.
Płacz. Forma wyrzucenia z siebie negatywnej energii. Mówi się: "Bądź twardy, a nie miętki". Otóż nie! Masz mieć twardą dupę, ale ogółem masz być jak guma. Ostatnio znajomy powiedział coś bardzo śmiesznego. "Trzeba być jak guma, miękki i zadowalający. Czyli bądź jak dildo!" Otóż to, pozwól sobie na wylanie żalu, smutku i całej tej negatywnej energii. Najlepiej mieć wtedy kogoś obok siebie i puścić te tamy łez. Ja jednak należę do osób, które narzekają, ale nie płaczą przy ludziach. Zrobię wszystko, żeby nie pokazać słabości, żeby nie robić komuś innemu przykrości w ten sposób, tak zostałam wychowana. Jednak jak sytuacja mnie przerośnie to i ja luzuję śluzy, a tak właściwie to tama pęka i się leje. Nie dzień, nie dwa, a tydzień lub dłużej. Jednak po tym etapie jest w pewnym stopniu lepiej. Wyczerpujesz wtedy energię i łzy. Następuje wtedy kolejny etap.


Odrętwienie. Dopływają do Ciebie tylko echa uczuć, które powinno się czuć. Smutek przytłumia wszystkie inne emocje. Jednak pomimo wycofania z życia wykonuje się swoje normalne czynności, bądź też, w niektórych przypadkach, nie rusza się z miejsca. Ten etap trwa u mnie na ogół najkrócej. Należę do osób uczuciowych i empatycznych więc wyzbycie się ich na dłuższy czas nie wchodzi w rachubę. Przeżywam wszystko bardzo szybko i mocno. Odrętwienie to sposób stłumienia tego wszystkiego co dopływa do nas jak bodźce, które "krzyczą". Po etapie odrętwienia, w którym powoli uzyskujemy równowagę. 


Praca. Po drugim etapie rzucam się w wir obowiązków. Może to sposób zapomnienia, że w moim życiu coś się posypało? Nie analizując tego zbytnio wiem, że jestem pracoholikiem. Jak ustalam sobie plan działania, dodaję sobie dużo obowiązków, zajmuję w ten sposób czas i tworzę schemat działania. Taki plan z dnia na dzień, rutyna. To w niej znajduję spokój i ukojenie, a zapchany czas nie pozwala na myślenie o tym co smutne, co tak naprawdę boli. Na pewno w etapie pierwszym znajdziemy co jest źródłem smutku, ale to w właśnie w tym ostatnim etapie nad nim próbujemy pracować go zwalczyć. Nie poddawaj się! Na pewno Ci się uda! Praca nad sobą i chęć do zwalczenia go to klucz do pokonania smutku. 

Jeśli masz inne etapy napisz do mnie prywatnie lub w komentarzu. Jeśli odczułeś/aś smutek (a na pewno tak było to jak sobie z nim poradziłeś/aś? 

Do usłyszenia.

Marta XOXO

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Poddaj się

Co oglądałam w sierpniu

Ideał