Sukces

Szukałeś/aś kiedyś szybkiej drogi do sukcesu? Ja tam szukałam, a ze mną wielu znajomych. Czy istnieje jakaś droga na skróty? Wydaje mi się, że nie. Wymienię główne 3 czynniki, które za to odpowiadają:
  1. praca
  2. motywacja
  3. pomysł.

Zacznę od tego ostatniego. Jak to w wszystkich książkach biznesowych pisze: "miej pomysł na siebie". No i popatrz, masz tę drogę do sukcesu, nie, żeby coś, ale sama bym nie zgadła (sarkazm mi się włączył co do tych mądrości od siedmiu boleści). Czy ja sama o tym nie wiedziałam? Jednak trzeba przyznać im rację, bo to jedyna oczywistość jaka jest. Z konkretnym pomysłem czy to na biznes czy na siebie samego, określamy jasno nasz cel do którego chcemy dążyć. Na pewno jak się zobaczy jakieś światełko w tunelu to łatwiej wyjść z ciemności i właśnie od tego jest pomysł (nie bez powodu emotką pomysłu jest żarówka 😉 ). Ostatnio na próbie chóru nasza chórmistrzyni Miłka wspomniała o pokazie ukrytych talentów na warsztatach. A może właśnie to on jest Twoim pomysłem, Twoim celem, ten ukryty talent, o którym prawie nikt nie wie? A może tylko środkiem do celu, bo możesz w pozytywny sposób się pokazać innym? Uwierz mi, że grunt to oryginalność, bo nie wszyscy będą mieli odwagę, żeby wyjść ze swojej strefy komfortu (i tu powiało takim hipokryzmem, że hej, jednak na swoją obronę mam to, że powoli, w swoim własnym, żółwim tempie się staram wykazywać w kwestiach na których mi zależy).


Kolejnym punktem jest motywacja. Trzeba pamiętać, że to Ty sam się za to zabierasz, a nie dlatego, że inni tak powiedzieli. To Ty musisz czuć w sobie, że właśnie to sprawia, że jesteś szczęśliwy/a. Znowu wspomnę tutaj o chórze. Ogromną inspiracją jest dla mnie, nazwijmy go S. Widzisz, S. zaczął śpiewać w chórze dość niedawno i nie było najlepiej, ale poprosił o pomoc Miłkę i wszystko się zmieniło o 180 stopni! Wiecie co było kluczem? Właśnie ta motywacja wewnętrzna. Chłopak ma taki zapał i chęć do tego, żeby śpiewać, że godzinami ćwiczy repertuar chóru (a utworów jest ogrom). Szczerze to szapo ba dla S.! Śpiewam z chórem już prawie rok, ale nawet ja nie znam tak dobrze tekstów i linii melodycznych swojej partii, ba większości piosenek w repertuarze chóralnym! Poczułam wtedy wstyd, bo lubię śpiewać. Dla mnie to forma rozmowy, przekazu uczuć, a nie poświęcam temu tyle czasu ile w moim odczuciu powinnam. Dawniej, kiedy byłam młodsza i byłam nieśmiała, nie miałam głosu, to gra na instrumencie i śpiew były dla mnie jedyną formą wyrażania samej siebie. Jeśli kiedyś to przeczytasz S. to dzięki Tobie zaraz po powrocie na mieszkanie siedziałam 3h z repertuarem na konkurs do Cieszyna, bo wiem, że mogę lepiej, więcej i to tylko dzięki Tobie :* Mam nadzieję, że kiedyś poczuję tak ogromną motywację jak Ty, bo musi to być piękne uczucie.


No i zostaje nasza praca. Co tam po motywacjach i chęciach jak pracy w to nie włożymy? Nie wiem czy Wy też tak macie, ale większość ludzi w Nowym Roku ma całą listę (rolkę papieru toaletowego zapisaną dwustronnie) postanowień do spełnienia. No i z takich sztampowych pozycji to mogę wymienić: chodzenie na siłownię czy zdrowe odżywianie. Ciekawe jak długo się wytrzymało w postanowieniu: tydzień, miesiąc czy dłużej? A może nawet nie? Jeśli chodzi o te pozycje to może tak być dlatego, że bardziej jest na nie moda niż faktycznie się je chce spełniać. Jednak jest jeszcze inna opcja. Mamy motywatory czy to zdrowotne czy samopoczucie, ale ile to razy robimy coś od niechcenia? Przykro mi to powiedzieć, ale jak chcesz wyrobić sobie mięśnie, żeby jakoś się zarysowały czy coś w tym rodzaju to muszę Cię powiadomić, że zapisanie się na siłownię i chodzenie tam raz w tygodniu nie spełni Twojego marzenia. Widzisz, żeby mieć dobrą sylwetkę to musisz trochę czasu spędzić na tej siłowni, poświęcić swoją uwagę nie tylko w kierunku wiedzy w zakresie ćwiczeń i sprzętu, ale też w zakresie dietetyki. Niestety jest to ciężka praca i niektórym może się to wydawać śmieszne. Miałam kiedyś chłopaka, który był dobrze zbudowany. Jestem osobą szczupła, ale do figury o zbitym ciele to mi daleko. Dlatego też, żeby mi już nie było tak głupio w jego towarzystwie utrzymałam dietę i zestaw ćwiczeń. Efekty były widoczne dopiero po miesiącu, a zakwasy niestety dawały o sobie znak już po pierwszym dniu, ale było warto, bo włożona praca i poświęcony czas dały efekt, który mnie zadowolił. Nie spędziłam nad tym dnia tylko tygodnie, a i tak nadal nie wiem wszystkiego w tym zakresie (przypomnę jeszcze, że o tamtej figurze mogę zapomnieć, bo moja miłość do coli i słodyczy jednak zwyciężyła w starciu z lepszym wyglądem 😳). Przechodząc do meritum, włożona praca zawsze daje efekty i prowadzi w 100% do sukcesu.


A jakie Ty masz jeszcze pomysły na sukces? Napisz w komentarzu 😘

Do usłyszenia.
Marta XOXO

Komentarze

Ludmila Zawadzka pisze…
Super! Pozdrawiam - Miłka

Popularne posty z tego bloga

Poddaj się

Co oglądałam w sierpniu

Ideał