Kochajmy się - gościnnie Nowy

Teraz ja! Teraz ja! Ja też chcę! Niedawno odwiedziłem pewną sympatyczną osobę, pytam się jej: czy może… mógłbym coś… znaczy się… napisać na… tylko tak pytam, na ykhym… yyy… twoim blogu, hmm? Zgodziła się! – choć nie było łatwo, dobrze, że przyniosłem ciastka. Od autora: Cześć, mój pseudonim to Nowy, czytaj powoli i ze zrozumieniem (tekst), tak, wiem, że już się tak nie robi. Jakbyśmy się nie widzieli to na razie. Kochajmy się Zawsze po obejrzeniu smutnego, poruszającego serce filmu. Ale takiego, że gdy lecą napisy końcowe, wiesz, że ta końcowa melodia to ostatni moment na łzy, oczywiście irytuje Cię nachodząca na nie, psująca cały klimat, głośna, kolorowa reklama. Dopada Cię nostalgia, przemyślenia, pytania: po co to wszystko, jak żyć by było dobrze? Po takim filmie nie masz zamiaru już nic dzisiaj oglądać, no bo mógłbyś zapomnieć o ważnych problemach w nim przedstawionych. Nie chcesz z nikim rozmawiać, bo pewnie poruszą jakieś błahe tematy, typu: chcesz herbatę? Ty teraz...