Powroty
Jak już wszystkim wiadomo ostatnio miałam mały przymusowy urlop (o ile można tak określić L4 ze złamaną nogą na 7 tygodni). No niestety nadszedł czas powrotów do pracy, a przy tym do rzeczywistości. Tak samo człowiek się czuje po wakacjach. Niby fajnie, że można wrócić do pracy (jeśli się ją lubi), a z drugiej strony fajnie jest mieć wolne i czas dla siebie. Na miejscu, w pracy, okazuje się, że jednak rozleniwiło się na tym urlopie i samo ponowne wdrożenie jest wyczynem typu wspinaczka na Mont Blank. Wymienię tutaj rzeczy do których ciężko mi było się przyzwyczaić, ale myślę, że dla osób pracujących jest podstawą. Można też ten wpis uznać za moją codzienną rutynę. 1. Wczesne wstawanie Nie mam w sumie za wczesnych godzin pracy (8-16) jednak jako, że są one takie, że zahaczają o obiad potrzebuję trochę czasu na przygotowania. Pracuję w biurze, w firmie o międzynarodowym zasięgu. Nie mogę więc sobie pozwolić na niechlujstwo. Zawsze elegancko ubrana, z makijażem, po dokładnej toalec...